O nas

Moje zdjęcie
Cały kraj! Rozsypane wszędzie, Poland
Bloga prowadzi sześć wspaniałych dziewczyn, które piszą opowiadania i historyjki. Mają wspólne zainteresowania: mangę i anime. Dzięki jednej z nich się poznałyśmy, tą mangą jest "Skip Beat!". Dużo jej zawdzięczamy i bardzo ją lubimy. To my: - Ognista, - Karmel, - Kahowska, - _xXx_, - Ciekawostki, - Taka Sobie.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Dirty Pistol without Love Przeładowanie 6



Siedziałam  nieruchomo  z listem w rękach i ślepo patrzyłam się w napisane słowa. Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą przeczytałam.  Wielki żal mieszał się ze wściekłością. Nie wiedziałam co  było gorsze, ból po stracie, czy gorycz i rozczarowanie, że ostatnie słowa mojej opiekunki mówiły o jakiejś głupiej historyjce?  Nie zmieniało to jednak de facto mojego stanu odrętwienia i niezdolności do jakiegokolwiek ruchu. Chciało mi się płakać z tego wszystkiego, jednak nie potrafiłam. Czyżbym przez te wszystkie lata zapomniałam, jak się płacze?  I siedziałam tak dalej na kanapie, w bezruchu z oczyma wlepionymi w zapisane kartki, w pokoju bez żywego ducha, w szumie własnych myśli i myśli przeczytanych.  Nie zauważyłam nawet, kiedy wszedł Max. Zdałam sobie sprawę z jego obecności dopiero, gdy zabrał mi z rąk list i mocno objął. Wtedy jakby coś we mnie pękło. Zaczęłam bezgłośnie płakać. Wtuliłam się w ciepłe ciało a łzy płynęły coraz mocniej. 

Nie pamiętam, jak długo tak siedzieliśmy ani co stało się później. Wiem tylko, że obudziłam się w łóżku w swoim pokoju. Wstając poprawiłam pościel i ruszyłam do łazienki. Gdy zobaczyłam swoją twarz w lustrze o mało zawału nie dostałam. Jak ja wyglądam? Oczy czerwone i zapuchnięte, tusz do rzęs rozmazany, każdy włos w inną stronę…. Masakra. Z taką facjatą mogłabym bez problemu grać w horrorze i to bez specjalnego makijażu. Umyłam twarz i nałożyłam lekki makijaż. No, za gwiazdę to mnie na pewno nie wezmą, ale przynajmniej nie wystraszę już ludzi na ulicy.  Wyszłam. W drodze do kuchni powitała mnie Fantom. Oczywiście zrozumiałam aluzję…. Głodna. A więc lodówka. Jako, że nie miałam nic innego, dałam jej szynki i mleka. Następnie podeszłam do kuchenki i nastawiłam wodę na kawę. Odruchowo wyciągnęłam 2 kubki i zasypałam 2 kawy- dla siebie i dla Maxa z łyżeczką cukru. Wyjęłam jeszcze raz mleko i postawiłam obok kubków, poczym podeszłam do okna, oparłam się o parapet i patrzyłam na błękitne niebo pokryte mlecznymi puchatymi chmurkami.  No tak… Dzisiaj już jest 13… Sobota…. Dochodzi 8… Ciekawe, czy to wszystko nie było zwyczajnym koszmarem… Chciałabym, ale obecność kota jest dowodem, że to jednak rzeczywistość.  Gwizdek czajnika wyrwał mnie z rozmyślań. Zalałam kawy, dolałam Maxowi mleka i wzięłam jego kubek. Tak jak myślałam, spał w salonie na kanapie. Co prawda, przykryty był kocem, choć jego  znaczna część walała się na podłodze, ale dodawało mu to uroku. Położyłam  poranną kawusię na stole i podeszłam do śpiącego. Gdy przykrywałam go kocem, zauważyłam, że ma otwarte oczy i się uśmiecha. Oczy miałam jak 5-cio złotówki i oczywiście puściłam buraka.  Boże… Co ja do cholery wyprawiam… Zachowuję się jak troskliwa żonka. Tragedia. Stojąc nad nim pochylona, odwróciłam głowę w inną stronę by ukryć zakłopotanie.



Nagle poczułam, że spadam. Owszem, spadałam. Na Maxa. Pociągnął mnie za rękę i takim oto sposobem wylądowałam na kanapie pomiędzy oparciem a mężczyzną. Nie to, żebym już wcześniej nie była wystarczająco zakłopotana, lepiej żebym od razu spłonęła żywcem ze wstydu.  Jego dłoń spoczęła na moi  policzku, głaszcząc go  w delikatnej pieszczocie. Zrobiło mi się błogo. Bijące ciepło i odczucie okazywanej troski było bardzo relaksujące. Wszystkie poranne złe myśli odeszły w zapomnienie.

- Dzień dobry. Czujesz się już lepiej?- Zapytał mnie miękkim głosem.
- Yhym…- mruknęłam, po czym wtuliłam się w jego ramiona jeszcze mocniej.
-Czy te nagłe czułości mam rozumieć jako zadośćuczynienie za wczorajszą noc? – Uśmiechnął się zawadiacko, gdy popatrzyłam się na niego.
-Zależy co masz przez to na myśli: to, że zrobiłam Ci kawę i poprawiłam koc, czy może to, że taka śliczna dziewczyna jak ja się do Ciebie przytula? – Zapytałam z nutką prowokacji w głosie i lekko się zaśmiałam.
-Mam na myśli to pierwsze, choć to drugie też jest ciekawą opcją, jednak zamiast słowa śliczna powiedziałbym, hmm… Może upierdliwa, a może rozkoszna…. Sama wybierz. - Zażartował.
-Wolałabym zostać przy pierwszej wersji, no ale skoro nalegasz, to wybieram upierdliwą. - Szeroko się uśmiechnęłam. – Ale pamiętaj, to tylko na tą jedną chwilę.
- Haha. Tak jak myślałem. Czyli insynuujesz, że powinienem wykorzystać tą chwilę na zrobienie czegoś, na co nie pozwoliłabyś mi zrobić normalnie? 

Jego niecne zamiary mogłoby odczytać każde dziecko. Jest po prostu niemożliwy… Ale w sumie mnie to jakoś cieszy. Poza tym, nie wyobrażam sobie go inaczej. Tylko niech nie myśli, że ja się na wszystko zgodzę, hihihihi.  Jego ręka z policzka zaczęła wędrować po moim ramieniu w kierunku talii tak delikatnie, że z przyjemności drżałam. Max tylko słodko się uśmiechał i wyraźnie nie miał zamiaru przerywać pieszczot. Gdy dotarł już do wcięcia, skręcił w kierunku brzucha by włożyć dłoń pod bluzkę, a mnie ogarnęła kolejna fala przyjemności. Nim jednak mu się to udało,  przeszkodziła nam Fantom wskakując między nas. Gdyby nie ona, sama bym go zatrzymała. Co za dużo, to nie zdrowo, a poza tym jak na podziękowanie to i tak dużo. 

-Fantoooom. – Jęknął zawiedziony.
-Nie martw się. Nawet gdyby nie przeszkodziła, to ja bym Cię zatrzymała, więc i tak nic nie zdążyłbyś zrobić.- Puściłam mu oczko i wydostałam się z mojego, jakże przyjemnego więzienia. – Chcesz coś na śniadanie?- Dodałam na odchodnym.
-Daj mi minutę na ogarnięcie i pomogę Ci. 

Zaskoczyło mnie to. Wróciłam się i zabrałam kubek ze stołu.-Zgaduję, że wypijesz w kuchni.
Max uśmiechnął się słodko zamiast odpowiedzi. Uznałam to za jednoznaczne tak i ruszyłam do kuchni a zaraz za mną kotka.

  

------------------------------------------------------------------
Hejo :) Tu Kahowska. Ostatnio coś wieje u nas  pustką, więc wzięłam się do kupy i napisałam kolejny rozdział. W moim zamierzeniu miał być wiele dłuższy, ale nie dałabym rady napisać aż tyle na raz w ciągu jednego dnia. Mam nadzieję, że mi wybaczycie !!
Niedługo znowu będzie więcej wolnego, więc dopiszę kontynuację. Wytrwałym bardzo dziękuję, że czytacie w ogóle moje wypociny. Życzę wszystkim miłej nocy i słonecznego następnego dnia.  :*:*:*:*:*:*